
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoOstrowski też bez rekordu.
Rekord życiowy udało się pobić, do rekordu Polski zabrakło jednak ponad sześciu sekund. Tak można podsumować występ Weroniki Lizakowskiej z Remusa Kościerzyna w Człuchowie, podczas mityngu na rozpoczęcie sezonu lekkoatletycznego na Pomorzu. Bieg na 1000 metrów zakończyła z wynikiem 2 minut 38 sekund i 68 setnych.
Jak podkreślała na mecie w rozmowie z reporterem Weekend FM, przy wietrze panującym w sobotę (10.05.) w Człuchowie oraz braku realnej konkurencji, ciężko było myśleć o lepszym wyniku. A Roksana Piechowska prowadziła Weronice Lizakowskiej bieg do połowy dystansu.
Chciałam się sprawdzić. Też nie do końca potrafię biegać sama. Miałam dzięki Roksanie prowadzone 500 m, więc to jest bardzo dużo, ale drugie 500 m trzeba umieć pobiec samemu. I to okazało się już schodami. Trochę zawiał mi też wiatr. No i dobrze... Podobno najgorszy start jest lepszy niż najlepszy trening, więc tego się trzymam.
Weronika Lizakowska
Również Filip Ostrowski z Rodła Kwidzyn miał zaatakować w Człuchowie rekord Polski. Zabrakło mu jednak trzech sekund do poprawienia najlepszego w historii wyniki w biegu na 600 metrów.
Ciężko pobić rekord Polski samemu, z wiatrem. To jest mój pierwszy start w sezonie. Jestem prosto z obozu. Zadanie było takie: miałem otworzyć około 49 sekund 400 m i zobaczyć co będzie. Mam się "przepalić". Niedługo 800-tki. To będą moje docelowe biegi i to na nie mam być gotowy. A to był po prostu świetny trening.
Filip Ostrowski
Łącznie w Człuchowie rywalizowało blisko 300 zawodników.
Wyniki znajdziecie TUTAJ.
Słuchaj w: