
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij okno"W tym nie braliśmy udziału, ani ja, ani burmistrz, ani starosta".
Wójt gminy Człuchów Paweł Gibczyński odsuwa od siebie i innych samorządowców krytykę za decyzję o kolejnym wahadle na wjeździe do Człuchowa.
Jak mówiliśmy już w Weekend FM, od poniedziałku (5.05.) ma się zacząć remont skrzyżowania linii kolejowej nr 413 i drogi krajowej nr 22. Najpierw obok przejazdu powstanie bajpas, po którym prowadzony zostanie ruch wahadłowy. Początkowo utrudnienia będą więc dla pieszych i rowerzystów, a dla kierowców - w drugim etapie.
W czasie ostatniej sesji Rady Gminy Człuchów włodarz podkreślał, że to inwestycja spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, uzgadniana z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad.
- Odpowiadając na pytania, kto był tak mądry, że ten przejazd realizuje teraz: doceniam swoją merytorykę i swoją mądrość, ale akurat w tym nie braliśmy udziału, ani ja, ani burmistrz, ani starosta. Inwestorem tutaj jest PKP, które uzgadniało przez rok czasu zasady przejazdu i bajpasu z GDDKiA.
Paweł Gibczyński
Ironizował wójt Paweł Gibczyński.
Przypominał, że jedyne, na co mieli wpływ samorządowcy, to niewyrażenie rok temu zgody na całkowite zamknięcie "berlinki" i objazd przez Rychnowy i Ględowo. Obecnie też będzie to niemożliwe, bo ruch pomiędzy tymi miejscowościami został zamknięty i odbywa się objazdami. Ma to związek z przygotowaniami do jej przebudowy oraz planowanym wkopaniem linii kablowej.
Słuchaj w: