
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoŻaglowiec Greenpeace´u stwarzał zagrożenie i nie odpowiadał na wezwania.
Gdańsk. Straż Graniczna tłumaczy swoją interwencję na statku Greenpeace´u w gdańskim porcie. Funkcjonariusze, zanim weszli z bronią maszynową na pokład Rainbow Warrior, mieli bezskutecznie wzywać ekologów do poddania się kontroli, podczas gdy ci podpływali na pontonach pod burtę masowca z węglemz Mozambiku, którego rozładunek w porcie chcieli uniemożliwić. Ekolodzy podkreślają, że Polska sprowadza miliony ton węgla zamiast stawiać na odnawialne źródła energii.
- Funkcjonariusze straży granicznej zdecydowali się na siłowe wejście na jednostkę Greenpeace´u z uwagi na to, że po pierwsze żaglowiec stworzył zagrożenie dla bezpieczeństwa żeglugi i po drugie naruszył ustawę o straży granicznie. Wczoraj na wyraźne wezwania radiowe straży granicznej jednostka nie reagowała – wyjaśnił Tadeusz Gruchalla z Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
- Gdyby nasze władze z taką energią i zaangażowaniem zajęły się kryzysem klimatycznym, jak zajęły się wczoraj pacyfikowaniem pokojowego protestu w porcie w Gdańsku, byłbym spokojny o naszą przyszłość – ironizował Marek Józefiak z Greenpeace Polska.
Słuchaj w:

Artykuł sponsorowany

