
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoDecyzję o wycince podjął gdański konserwator zabytków.
Po starym, obumarłym jesionie przy dworcu PKS w Chojnicach został już tylko pniak. Drzewo było porażone przez bytującego pod korą, charakterystycznego dla tego gatunku szkodnika. Niewykluczone, że śmierć dorodnego, ale chorego i przez lata zaniedbanego przez PKP drzewa, przyspieszyła także przeprowadzona niedawno przebudowa terenu dworca i ulicy Towarowej.
- Był porażony przez szkodniki pod korą, takie podobne do kornika, one na jesionach inaczej się nazywają. Posusz gałęzi tych martwych zagrażał już bezpieczeństwu, a decyzję dostaliśmy dopiero, bo w sierpniu składaliśmy wniosek, decyzję od konserwatora zabytków dostaliśmy w styczniu bodajże i do końca lutego musiał być wycięty.
Waldemar Spichalski
Mówi Weekend FM miejski ogrodnik Waldemar Spichalski.
Na ten moment nie zapadła jeszcze decyzja, jak zostanie zagospodarowane miejsce, w którym rósł jesion. Jednym z pomysłów jest usunięcie ogromnego pniaka i posadzenie nowego dorodnego drzewa.
- Nowego dużego drzewa, takiego, jakiego w Chojnicach jeszcze nie sadziliśmy, albo obniżenie tego odziomka i obsadzenie kopca jakimiś okrywowymi krzewami, może się zmieści obok jakieś drzewko mniejsze, ale chcielibyśmy to wykopać, ale żeby zadecydować musimy odkryć, odsłonić, jak wyglądają korzenie tego drzewa, żeby nie zniszczyć infrastruktury nowej zrobionej.
Waldemar Spichalski
Wyjaśnia chojnicki ogrodnik miejski Waldemar Spichalski.
Słuchaj w: