
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij okno"Była masa ludzi i bardzo duszno, a jeden z pacjentów upadł" - mówi słuchaczka Weekend FM.
Gigantyczna kolejka, tłok, brak powietrza i upadek jednego z pacjentów - tak sytuację z wtorku w chojnickim szpitalu opisuje słuchaczka Weekend FM, a na dowód ma filmik, który sama nagrała. Kobieta była w gronie osób, które czekały przy okienku rejestracji, by potwierdzić wizytę u specjalisty.
- Kolejka osób oczekujących tylko na ten bilet z numerkiem ciągnęła się poprzez cały dół do wyjścia, zakręcona oczywiście. Pocili się, słabo się robiło, jeden pan upadł. Nie wiem, czy stracił przytomność, czy zemdlał. Pani pielęgniarka któraś wyszła potem, przy nim klęczała, ale żadnego lekarza, nikt się nie pojawił, chyba nie wiem, po 15 minutach przyjechali z noszami i pana zabrali.
słuchaczka
Mówi Weekend FM słuchaczka i dodaje, że największy żal ma do dyrekcji szpitala, która - jej zdaniem - nie stanęła na wysokości zdania i nie zainteresowała się godzinną kolejką i oczekującymi w niej chorymi ludźmi.
Z kolei pytana przez nas o to dyrekcja twierdzi, że nie wiedziała o rozmiarach kolejki i panujących w niej nastrojach.
- Jest mi bardzo przykro i rozumiem emocje pacjentów, ale ten dzień był wyjątkowy - mówi Weekend FM dyrektor ds. medycznych w chojnickim szpitalu, lekarz Piotr Wroński. I tłumaczy, że w miniony wtorek skumulowały się czynniki, które miały wpływ na zaistniałą sytuację, m.in. do poradni zgłosiło się wtedy niemal 1,5 tysiąca pacjentów.
- Średnio dziennie jest około 1 tys. pacjentów, więc tutaj była połowa więcej. Drugi czynnik, który miał wpływ na kolejkę, która trwała tak naprawdę przez 40 minut, to była awaria systemu komputerowego i ta awaria, zanim została zlikwidowana, to też troszeczkę potrwało. Pamiętajmy, że panie rejestratorki muszą wpisywać parę rzeczy - musi być imię, nazwisko, PESEL, jednostkę chorobową, muszą przeprowadzić wywiad epidemiologiczny - to wszystko trwa.
Piotr Wroński
Piotr Wroński apeluje też do pacjentów, by oni sami także nie tworzyli tłoku przy okienkach rejestracji, stawiając się tam dużo wcześniej, niż wynika z godziny wyznaczonej wizyty.
Słuchaj w: