
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoKołobrzeg. W Kołobrzegu trwa akcja protestacyjna ratowników morskich. Jak twierdzą, zamiast podwyżek dostali obniżki wynagrodzeń. Fundusz przeznaczony na ratownictwo został zmniejszony o pół miliona złotych. Biorący udział w proteście twierdzą, że przy tak niskich wynagrodzeniach trudno jest przeżyć.
- W maju się dowiedzieliśmy, że obcięto fundusz naszej firmy o 500 tysięcy, co spowodowało obcięcie naszej pensji. To przelało czarę goryczy i postanowiliśmy od 7 lipca rozpocząć akcję informacyjną. Sytuacja jest bardzo zła i naszym zdaniem ministerstwo odwróciło się od ratownictwa morskiego – wyjaśnił Aleksander Hinc, członek załogi statku ratowniczego.
- Zamiast jakiej nagrody - to kara. Mało zarabiamy. Moja pensja brutto to 3150, na konto wchodzi 2700. To jest słabo. Dużo uprawnień trzeba robić, trzymać formę. Nie wiem, jak to będzie. Kończę swoją pracę i idę coś innego robić, bo nie wiem, jak to będzie – zapowiedział Paweł Depta z brzegowej stacji ratowniczej w Kołobrzegu.
Słuchaj w: