
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoEwenement na skale światową, bo nic tak nie wyróżnia naszego narodu w świecie
Polacy na wielką skalę zbierają grzyby. Żaden inny naród tego nie robi z takim zaangażowanie. Nas grzybo..branie wyróżnia, tym bardziej że podczas takiej wyprawy jest okazja na ,,branie”.
No i zaczęło się. Z wielu zakątków kraju w stronę Borów Tucholskich ciągnie ogromna liczba autobusów, busów i samochodów osobowych. Fundusze socjalne wielu firm zostały uszczuplone, bo nic tak nie integruje załogi jak wspólna wyprawa na grzyby, tym bardziej, że dzięki gospodarce wolnorynkowej stacji benzynowych przy drogach powstało jak grzybów po deszczu, a w każdej można zatankować. Grzybiarze mocno zmęczeni drogą, bo przecież z takiej Łodzi to 5 godzin jazdy, szukają wypoczynku w leśnych ostępach i tylko ci bardziej wytrawni koneserzy grzybków w occie popijanych wysokooktanowym napojem krajowego monopolu robią zapasy na przyszły rok. Dla tych mniej odpornych pozostaną
wyspecjalizowane stoiska przydrożne, bo przecież do domu z wyprawy trzeba jakieś łupy przywieźć. A po lasach tylko echo nosi nawoływania tych, którzy do autobusu nie znaleźli drogi powrotnej
Hennniu , Józeeeek?
Słuchaj w:

Artykuł sponsorowany

