To tylko niektóre z zarzutów, jakie mieszkańcy Grabowa Kościerskiego stawiają dzierżawcom tamtejszego gospodarstwa rolnego.
Uciążliwe zapachy pochodzą z hodowli trzody chlewnej. "Gnojowica w dużych ilościach wylewana jest na miejscowe pola. Cieknie również do okolicznych lasów, do rzeki Wierzyca i Jeziora Grabowskiego.
"W tej chwili w szkole nie można otworzyć okien z powodu potwornego fetoru - mówi Roman Wiecki, inspektor oświaty w Urzędzie Gminy Nowa Karczma.
Mieszkańcy skierowali pisma w tej sprawie do wielu instytucji odpowiedzialnych za ochronę środowiska. W ich imieniu w prokuraturze krajowej interweniowała również Partia Zielonych.
Z kolei radni gminy podjęli uchwałę o podjęciu działań zmierzających do zamknięcia gospodarstwa. Uchwała trafiła do Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. Teraz urzędnicy czekają na opinię Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i raport kościerskiej weterynarii.
Adam Dyszer, jeden z dzierżawców gospodarstwa rolnego w Grabowie twierdzi, że wszystko jest zgodne z prawem. „Działamy na podstawie pozwolenia zintegrowanego, które dopuszcza rolnicze wykorzystywanie gnojownicy. Poza tym podjęliśmy już działania, które mają zmniejszyć uciążliwości zapachowe w Grabowie. Powstanie instalacja z kompleksem urządzeń do fermentacji gnojowicy” – zapowiada. „Wiadomo, że tego typu hodowla zawsze wiąże się z nieprzyjemnymi zapachami. Wydaje mi się, że niektórym mieszkańcom zwyczajnie zależy tylko na tym, abyśmy zakończyli działalność” – mówi Adam Dyszer.
Tymczasem mieszkańcy Grabowa grożą, że są gotowi zwrócić się z tą sprawą do Komisji Europejskiej.