
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoDo przesłuchania zostało jeszcze czworo świadków.
Ku końcowi zmierza proces, w którym były burmistrz Debrzna Mirosław B. odpowiada za nielegalną wycinkę lasu w okolicach Grzymisławia i przywłaszczenie drewna z terenu należącego do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, a dzierżawionego przez firmę z Przechlewa.
Kolejne rozprawy odbyły się w piątek (11.10.) i dziś (14.10.). Zeznawała m.in. pracownica spółki, która zajmowała się sprawą, gdy ta ujrzała światło dzienne. Wyjaśniała skąd przechlewska firma wzięła wycenę drewna na ponad 150 tys. zł. I podkreślała, że jej zdaniem wycinka była nielegalna.
- Moim zdaniem nie. Dlatego, że w tych papierach, w dokumentach, do których miałam dostęp, nie było mowy o wycince.
pracownica spółki
Dziś zeznawał również ostatni z drwali. Podkreślał, że Mirosław B. dostarczył jedynie napisane odręcznie upoważnienie, ale świadek był przekonany, że uczestniczy w legalnej wycince. "Przecież to były burmistrz" - tłumaczył sądowi. Potwierdzał, że ekipa nie tylko usuwała z lasu wykroty i posusz, ale wycinała również zdrowe drzewa, wskazywane przez oskarżonego.
- I pan [...] jeszcze chodził i pokazywał: to, czy to może wyciąć, to. Wybierał sobie po prostu.
drwal
Do przesłuchania zostało jeszcze czworo świadków. Kolejna rozprawa odbędzie się jeszcze w październiku.
Słuchaj w: