
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoMaks przebywał w zoo w Sieroczynie od końca 2019 roku.
"Cud się nie wydarzył, ale teraz już nic cię nie boli" - tymi słowami załoga zoo pod Człuchowem żegna Maximusa, jednego z dwóch swoich tygrysów. Wczoraj (22.02.) ogród zoologiczny poinformował o śmierci zwierzęcia, która nastąpiła w niedzielę (18.02.).
Maks przebywał w zoo w Sieroczynie od końca 2019 roku. To jeden z 10ciu tygrysów, uratowanych z transportu do Rosji, zatrzymanego na polsko-białoruskiej granicy. Od początku miał problemy za zdrowiem, głównie z żołądkiem i jelitami.
"Jak zwierze choruje często, to też innymi oczami na nie patrzymy. Zawsze z ogromną troską sprawdzamy, czy coś się nie pogorszyło. W ostatnim czasie Maksiu czuł się jednak znakomicie, więc byliśmy spokojni" - mówi Weekend FM współwłaścicielka Canpolu Izabella Odejewska.
- I gdy staje się coś takiego, na co nie masz już wpływu, obserwujesz odejście i jesteś bezsilny, a to zwierze patrzy na ciebie i cały czas - myślę - liczy na to, że mu pomożesz, a ty nie jesteś w stanie zrobić niczego, to trudno mówić o stracie.
Izabella Odejewska
W zoo pod Człuchowem nadal przebywa Feniks - drugi z tygrysów uratowanych z transportu w 2019 roku.

Słuchaj w: