
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoW sumie w Pawłówku i Angowicach posadzono tym razem kilkaset miododajnych drzewek i krzewów.
Z łopatami, dobrym nastawieniem i - co ważne tym razem - w kaloszach. Kilkudziesięciu miłośników przyrody odpowiedziało na zaproszenie gminy Chojnice i w weekend stawiło się na trzecią akcję sadzenia miododajnych drzewek. Lipy, klony i śnieguliczki są już w gruncie, a ten - po intensywnym deszczu - rzeczywiście wymagał odpowiedniego obuwia.
- Widzę pszczelarzy, widzę sołtysów, widzę całe rodziny. Sadzimy w Pawłówku, następnie przemieszczamy się do Angowic.
- Chcielibyśmy podzielić państwa na 4 grupy, żeby każdy wiedział co sadzić i gdzie sadzić.
- Prosimy uważać też na dzieci, bo jest naprawdę grząsko, żeby nikomu nic się nie stało.
Janusz Szczepański, Anna Michalak i Maciej Drozd
Mówili tuż przed rozpoczęciem nasadzeń zastępca wójta gminy Chojnice Janusz Szczepański oraz Anna Michalak i Maciej Drozd z wydziału rolnictwa i ochrony środowiska.
W proekologicznym przedsięwzięciu udział wzięły całe rodziny, m.in. Hanna Piernicka z Pawłówka-Lipienic i jej najbliżsi. Wszyscy z wiedzą i doświadczeniem:
- Pszczoły zapylają rośliny, bez pszczół by nie było owoców, a tak w ogóle tradycję rodzinną mamy, bo mojej mamusi brat był pszczelarzem przez wiele lat, to ja pomagałam wybierać wujkowi miód tak, że znam to trochę.
Hanna Piernicka
W sumie w Pawłówku i Angowicach posadzono tym razem kilkaset miododajnych drzewek i krzewów.

Słuchaj w: