
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoWilno, Litwa. Po zakończeniu szczytu NATO w Wilnie prezydent Andrzej Duda oświadczył, że "gdyby doszło do ataku na Bramę Brzeską, to na nasze terytorium zostałoby skierowanych około 100 tysięcy żołnierzy Sojuszu do natychmiastowej obrony". Powiedział, że "Sojusz Północnoatlantycki po raz pierwszy od czasu zimnej wojny stworzył i zatwierdził plany obronne", co nazwał "przełomową decyzją". Przekazał też, że w języku Sojuszu następuje zmiana w stosunku do Rosji.
Zaznaczył, że przekłada się to również na kwestię dyskusji na temat bezpieczeństwa i parasola nuklearnego NATO.
- Ten parasol nuklearny, jak się podkreśla, jest roztoczony nad wszystkimi państwami sojuszu, więc w kontekście tych zapowiedzi relokacji (rosyjskiej) broni nuklearnej (na Białorusi) to stwierdzenie w jasny sposób odpowiada zagrożeniom - dodał. - Należy to czytać tak, że jeżeli w jakikolwiek sposób miałyby zostać użyta rosyjska broń nuklearna przeciwko państwom NATO, to państwa NATO również odpowiedzą w stosowny sposób. Ten komunikat jest jednoznaczny - powiedział prezydent Duda.
Brama Brzeska to termin używany współcześnie najczęściej na określenie odcinka granicy polsko-białoruskiej pomiędzy Bugiem a Narwią. Z samego Brześcia wiedzie najkrótsza droga do Warszawy z terytorium Białorusi (niecałe 200 kilometrów). Mińsk ściśle współpracuje wojskowo z Moskwą i wziął udział w inwazji na Ukrainę, udostępniając swoje terytorium rosyjskim wojskom do przeprowadzenia ataku w lutym 2022 roku.
Słuchaj w: