
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoWarszawa. Próba puczu w wykonaniu Jewgienija Prigożyna - szefa najemniczej Grupy Wagnera - rodzi szereg pytań o przyszłość Rosji oraz o losy ukraińskiej kontrofensywy.
Gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy NATO ds. transformacji, uważa podjęty przez Wagnerowców "marsz na Moskwę", przed którym ze stolicy Rosji uciekł Władimir Putin, za ziszczenie się koszmaru nękającego od dekad zachodnich strategów. Niedoszły pucz obnażył bowiem faktyczną słabość Władimira Putina a zarazem postawił Rosję wobec widma wojny domowej. W takiej zaś sytuacji nie wiadomo, kto przejmie kontrolę nad monstrualnym arsenałem atomowym Rosji.
Generał Bieniek nie ma przy tym wątpliwości, że "marsz na Moskwę" - oznaczający wycofanie z frontu w Ukrainie co najmniej kilkunastu tysięcy najemników - doraźnie osłabi rosyjską armię na południu i wschodzie Ukrainy. Kijów zaś - powoli i ostrożnie rozwijający swoją kontrofensywę - z pewnością wkrótce to osłabienie wykorzysta.
Słuchaj w:

Artykuł sponsorowany

