
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoKielce. Rosnące ceny w hurcie, wyższe ceny prądu niezbędnego do utrzymania świeżości produktów oraz właściwej temperatury w sklepie, wreszcie nadwerężone portfele klientów to wyzwania, które mogą okazać się ponad siły właścicieli osiedlowych sklepów z warzywami i owocami.
- Dla przykładu podam, że w miesiącach czerwiec-lipiec opłaciliśmy rachunek w granicach 400 złotych, choć działała klimatyzacja. Natomiast kolejny rachunek za miesiąc sierpień-wrzesień wyniósł już ponad 900 zł, choć praktycznie nic się nie zmieniło. Mamy tutaj tylko małą lodówkę, żarówki energooszczędne, a idzie zima, towar trzeba będzie podgrzewać grzejnikiem i przecież pracujący człowiek nie będzie stał w kufajce, żeby nie zamarznąć - tłumaczy Krzysztof Walero, właściciel warzywniaka "Eko Jabłuszko" w Kielcach.
Przedsiębiorca podkreśla, że do interesu już dokłada i rozważa czasowe ograniczenie czasu pracy a nawet zawieszenie funkcjonowania warzywniaka. Ma jednak nadzieję, że inflacja wyhamuje, a rząd wesprze drobne firmy, bo dają one zatrudnienie ogromnej rzeszy pracujących.
Słuchaj w: