
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoInowrocław (woj. kujawsko-pomorskie). Policja użyła gazu po wiecu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Inowrocławiu. W okolicach sali, gdzie odbywała się konferencja zgromadziła się grupa osób skandująca między innymi hasło: "będziesz siedział". Gdy Jarosław Kaczyński wyjeżdżał ze spotkania doszło do interwencji policji, która użyła gazu wobec protestujących.
- Tutaj użycie takiego środka nie tylko nie było niezbędne, ale w ogóle do niczego nie służyło, oprócz tego, że nastąpiła eskalacja konfliktu - ocenił doktor Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński był w niedzielę między innymi w Inowrocławiu, gdzie spotkał się z sympatykami partii. W okolicach sali, gdzie odbywała się konferencja, zgromadziła się grupa osób skandująca między innymi hasło: "będziesz siedział", kiedy szef Prawa i Sprawiedliwości wchodził na spotkanie i wychodził z niego. Protestujący krzyczeli również "Balbina" w stronę Kaczyńskiego. Chodzi najpewniej o sprawę tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa zarejestrowanego pod pseudonimem Balbina, którego przeciwnicy prezesa PiS kojarzą z otoczeniem Jarosława Kaczyńskiego.
Na nagraniach zarejestrowanych przez kamerę TVN24 widać między innymi, jak dwóch mężczyzn stoi bezpośrednio przed policjantami, z czego jeden z tych mężczyzn kłóci się z nimi, zwracając się do zamaskowanego policjanta w ciemnych okularach przeciwsłonecznych. Mężczyzna używa wulgaryzmów. Funkcjonariusz odpycha go i towarzyszącego mu drugiego mężczyznę, po czym używa wobec obu gazu łzawiącego.
Po użyciu gazu przez policjanta słychać komunikat wypowiedziany przez jednego z funkcjonariuszy: - Wykonywać polecenia, bo użyjemy środków przymusu. Jedna z kobiet na użycie gazu przez policjantów wobec protestujących zareagowała okrzykiem: "gestapo jesteście". Na dalszej części nagrania widać, jak jeden z mężczyzn zostaje odprowadzony do radiowozu.
Sytuację z udziałem policji i protestujących skomentował doktor Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, wykładowca prawa z Uniwersytetu Warszawskiego.
- Moim zdaniem to wyglądało bardzo źle, a nawet dramatycznie niezgodnie z przepisami - ocenił. - Nie mieliśmy do czynienia z agresją, poza agresją słowną oczywiście, ze strony ludzi przeciwko funkcjonariuszom. Nie wyglądało nawet na to, żeby miało dojść do jakichś rękoczynów. Przeciwnie, jak widać z materiału TVN24, to policjanci odpychali i pokazywali, że mogą odpychać ludzi i kazali się odsunąć - powiedział. - Niewykonanie natychmiast polecenia spowodowało, jak widzieliśmy, uderzenie gazem pieprzowym. Zupełnie niepotrzebne. Policjanci muszą być przygotowani na to, że nie wszyscy ich lubią. Niestety, tak się dzieje i od paru miesięcy co najmniej, jeżeli nie lat. Część przynajmniej policjantów sobie na to zasłużyła - ocenił Kładoczny.
Jego zdaniem nie było powodów "użycia środków przymusu bezpośredniego". Wyjaśnił, że używa się ich wtedy, kiedy są niezbędne. - Tutaj użycie takiego środka nie tylko nie było niezbędne, ale w ogóle do niczego nie służyło, oprócz tego, że nastąpiła eskalacja konfliktu - dodał.
Przypomniał, że policjanci mają przede wszystkim dbać o "porządek i bezpieczeństwo ludzi". - Także tych ludzi, którzy ich, być może niesłusznie, nie lubią - powiedział. Jego zdaniem nie powinni oni odpowiadać na prowokacje. Dodał, że jeśli policjant czuje się obrażony, może zatrzymać taką osobę, aby następnie przedstawić mu zarzuty znieważenia funkcjonariusza publicznego. - Nie może być tak, że policja dokonuje samosądu - powiedział Kładoczny.
Jego zdaniem wobec zwłaszcza jednego z funkcjonariuszy, który użył gazu, powinny zostać wyciągnięte konsekwencje.
Słuchaj w: