- Mając takie wsparcie z trybun chyba żal odchodzić z ringu.
- Nie, no żal nie było. Tylko żal tego, że tylko raz jest takie pożegnanie. Mogłoby być więcej, bo takie pożegnanie to jest naprawdę fajna sprawa. Skończyłem i się cieszę.
- Tak pół żartem, pół serio: niektórzy pięściarze robili kilka pożegnań i potem wracali i wracali. A w pana przypadku jak będzie? Ostateczna decyzja?
- Jak już powiedziałem wcześniej w wywiadzie. U mnie tak nie ma: jak powiedziałem koniec, to koniec. Naprawdę, już wystarczy.

Marcin Rekowski

Mówiłem, że ciekawe jak to zadziała na mnie, jeżeli chodzi o walkę na własnym terenie. Nie będę ukrywał: delikatnie mnie to spięło, na pewno było to widać, ale kontrolowałem cały czas walkę. Może za mało obecny, zestresowany byłem w tym ringu, aczkolwiek byłem spokojny o wynik od pierwszej do ostatniej rundy.

Nikodem Jeżewski

- Nie topię głowy w chmurach, idę dalej sobie małymi kroczkami. Chwila odpoczynku i trenujemy dalej.
- Takie rozważne wypowiedzi już minutę po skończonej walce.
- No oczywiście, głowa chłodna musi być. Wiadomo - emocje towarzyszyły mi bardzo, łzy w oczach na ringu, ale udało się i bardzo się cieszę i jedziemy dalej. Dziękuję Sylwestrowi za świetną walkę. Wydaje mi się, że daliśmy dobry bój. Walka była dobra. Młodość i determinacja zwyciężyła. Czułem się, jakbym walczył w domu. Dziękuję wszystkim, którzy mi kibicowali i wspierali mnie i od początku moich przygotowań byli ze mną.

Kewin Gruchała

- Stres był, ale wszystko w porządku. Co chciałem, to zrobiłem. On na pewno zadał więcej ciosów, ale dużo w powietrze albo na blokady. Walka była równa.
- Ale jak już trafiłeś, to porządnie.
- Trzeba do końca boksować.
- Jak smakuje to pierwsze, debiutanckie zwycięstwo w zawodowym ringu?
- Jest bardzo ciężko. Telewizja, koledzy piszą... Jeszcze coś. Ale trzeba zaczynać. Taki początek.

Max Miszczenko