
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoMaria Stankiewicz z Chojnic skończyła właśnie sto lat życia. - Zupełnie nie wiem, kiedy to mięło? - mówi wzruszona. Przyznaje, że przez całe życie nie liczyła się z mijającym czasem, ale od niedawna zaczęła patrzeć w kalendarz i zaznaczać każdy dzień dzielący ją od urodzin.
- Chciałam dożyć - mówi z uśmiechem naszej reporterce:
Maria Stankiewicz urodziła się na Wołyniu. Spędziła tam najpiękniejsze i najstraszniejsze chwile swojego życia. Poznała męża, urodziła dzieci, a potem musiała uciekać z rodzinnego domu, kiedy na Wołyniu rozpoczęły się narodowościowe czystki (tzw. rzeź wołyńska). Do Polski dotarli bydlęcym wagonem. W trakcie tej nieludzkiej podróży z wyziębienia zmarła 13-miesięczna córeczka pani Marii.
Początkowo osiedli na Lubelszczyźnie, ale nie na długo. Ciągnęło ich do ziemi, do pracy na roli - na Wołyniu zostawili piękne i bogate gospodarstwo. Przenieśli się w nasze strony, do Piastoszyna. Tutaj się zadomowili na dobre - wspólnie ciężko pracowali, wychowywali trzy córki. Mąż pani Marii zmarł w 1994 roku. Ona dwa lata temu, po pożarze piastoszyńskiego domu, przeniosła się do wnuka Grzegorza do Chojnic. Mówi, że jest jej tu jak w raju. Ma swój pokój, wciąż dużo czyta. Przeczytała też życzenia z ratusza, zaczynające się od tej złotej myśli:
Maria Stankiewicz
Nie mogła uwierzyć, że z powodu setnych urodzin gratulacje złożył jej na piśmie sam burmistrz.
Maria Stankiewicz
Czy te urodziny są takie ważne? - pytała wiceburmistrza Jana Zielińskiego i Bożenę Stopę z USC.
Pani Maria jest samodzielna - myje się i ubiera sama. Oprócz tego, że dokuczają jej zwyrodnienia kręgosłupa i ból kolan, nie narzeka na zdrowie.
Maria Stankiewicz
W parze ze zdrowiem idzie też spory apetyt. Pani Maria przyznała, że co jakiś czas musi popuszczać guzik przy spódnicy.
Maria Stankiewicz
Przez te kolana i kręgosłup nie może już robić tego, co lubiła najbardziej - zajmować się ogrodem.
Maria Stankiewicz
Pani Maria jest bardzo religijna. W rodzinie śmieją się, że wymodliła sobie długowieczność. - A może i tak. Z pożaru w Piastoszynie uratowałam przecież obraz Matki Boskiej - potwierdza jubilatka.
Słuchaj w: