W tej sytuacji marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, przejął władzę w państwie. Konstytucja to jego wyznacza jako najważniejszą osobę w sytuacji śmierci prezydenta. O procedurach przewidzianych w takiej sytuacji mówi prof. Zdzisław Biegański z człuchowskiego oddziału Wyższej Szkoły Pedagogicznej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Warszawie

Jedną z pierwszych decyzji marszałka Sejmu było ogłoszenie tygodniowej żałoby narodowej.

W południe z katedry wawelskiej w Krakowie rozległ się głos Dzwonu Zygmunta, ogłaszający żałobę

O 17.30 na Wawelu odbędzie się msza za tych którzy zginęli i za ich rodziny... „To największa tragedia w tej części świata” - mówi były prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Kondolencje płyną do Polski z całego świata. Do tej pory dotarły między innymi z Włoch, Niemiec, Francji, Rosji i Austrii.. Za ofiary katastrofy modlą się polscy pielgrzymi w Watykanie. Mszę w Bazylice Watykańskiej odprawia kardynał Zenon Grocholewski. O katastrofie mówią też media na całym świecie. Według telewizji Sky News - przyczyną wypadku był błąd pilota.

Tłum: 87 osób było na pokładzie tego samolotu, który próbował wylądować w Smoleńsku w zachodniej Rosji. Jak wcześniej mówiliśmy - nikt nie przeżył. Przyczyną mogła być pogoda, ale, jak donosi agencja AFP, w grę wchodzi błąd pilota. W katastrofie zginął polski prezydent wraz z żoną oraz wielu ważnych urzędników. Z kolei jak pisze w internetowym wydaniu The New York Times, według specjalnej rosyjskiej komisji prawdopodobne przyczyny katastrofy to zła pogoda, usterka mechaniczna lub błąd człowieka. Gazeta przytacza także wypowiedź byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który powiedział dla TVN24: „To przeklęte miejsce. Najpierw kwiat II RP został wymordowany w lasach koło Smoleńska, a teraz elita intelektualna III RP zginęła w tej tragicznej katastrofie podczas lądowania na lotnisku w Smoleńsku”. Gazeta wskazuje także, że według rosyjskich korespondentów załoga samolotu kilka razy próbowała lądować, zanim skrzydło zahaczyło o czubki drzew i samolot rozbił się około pół mili od pasa startowego. The New York Times powołuje się na doniesienia, według których eksplozja maszyny była tak wielka, iż niektóre fragmenty samolotu zostały rozrzucone na obrzeżach Smoleńska, o ponad milę od miejsca katastrofy.