o. kierownika agencji w Chojnicach został Tadeusz Szulc. Obaj panowie są członkami PiS-u, jednak zgodnie twierdzą, że przynależność partyjna nie grała roli przy powierzaniu stanowiska Szulcowi. „Na pewno tak nie jest. Nie jest to podyktowane żadną przynależnością partyjną. Dyrektor Zarudzki jest bardzo dobrym fachowcem i na pewno nie pozwoliłby sobie na to, żeby obsadzać z klucza osoby niekompetentne” – podkreślił Szulc.
Jego słowa potwierdza dyrektor Zarudzki. Nowy p. o. kierownika chojnickiego oddziału ARiMR-u nie ma wykształcenia wyższego. To jednak nie było przeszkodą w awansie, mimo że 15 pozostałymi oddziałami agencji w województwie pomorskim kierują ludzie po studiach. „W Chojnicach jest sytuacja specyficzna, bo poprzedni kierownicy również nie mieli wyższego wykształcenia” – wyjaśnił dyr. Zarudzki. „Jest takie prawo, że jeśli jest doświadczenie duże zawodowe i stosowne kwalifikacje, można na pełniącego obowiązki powołać” – tłumaczył. Tadeusz Szulc ma staż odpowiedni do zajmowania tego stanowiska, zdał też stosowne egzaminy – zaznaczył.
Były poseł z Chojnic Jacek Kowalik twierdzi, że oprócz ostatniego p. o. kierownika chojnickiego ARiMR-u – Janusza Galińskiego, wszyscy sprawujący tę funkcję wykształcenie wyższe mieli. Dlatego Kowalik nie wierzy, że powołanie Tadeusza Szulca nie było decyzją polityczną. „To, co stało się w ostatnich dniach po decyzji dyrektora Zarudzkiego, jest przerażające. Powołuje się na szefa powiatowego agencji rolnej w Chojnicach człowieka, który nie kryje, że zajmuje się polityką, wręcz szczyci się tym, iż był asystentem posła Cymańskiego i w tej chwili prowadzi kampanię do parlamentu lokalnego polityka PiS” – powiedział Kowalik. „To zła metoda powoływania na stanowiska, dzielenia łupów politycznych” – dodał. Jak podkreślił, człowiek, który z rolnictwem nie ma nic wspólnego, nie powinien pełnić takiej funkcji.
Jedyny pracownik, który w chojnickim oddziale ARiMR miał wykształcenie wyższe kierunkowe, równolegle z Tadeuszem Szulcem został p. o. kierownika oddziału, tyle że w Człuchowie.