
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoMundurowi pojechali z zatrzymanym do banku, by wypłacił zadośćuczynienie.
Policyjna zasadzka, rozbieżności w protokołach i naprawianie szkody były głównymi tematami zeznań policjantów z Debrzna. Funkcjonariusze stawili się jako świadkowie na dzisiejszej (09.04) rozprawie radnego powiatowego Eugeniusza W. Ten jest oskarżony o dokonywanie kradzieży w sklepie w Debrznie. Policjant Robert O. opowiadał o zachowaniu mężczyzny po zatrzymaniu na gorącym uczynku.
Jeszcze w tym sklepie prosił, błagał, zarzekał się, że jest radnym, że jest osobą zaufania publicznego. Pan W. przyznał się do zaboru tych pieniędzy. Pani przedstawiła, że była to kwota ponad 80 tysięcy. Powiedział, że on maksymalnie wziął 25-30 i do 30 tysięcy się przyznał. Prosił, żebyśmy pomogli za wszelką cenę, żeby to dalej nie poszło, nie wyszło, żeby państwo oraz my nic nie robili w tej sprawie. Wręcz błagał płacząc.
Robert O.
Mówił świadek Robert O.
Policjanci mieli pojechać z zakutym w kajdanki Eugeniuszem W. do banku, by ten wypłacił pieniądze na ustalone z pokrzywdzoną zadośćuczynienie.
W sprawie istotny jest wątek rozbieżności w protokole. Policjanci zeznali, że radny ukradł 5 banknotów w kwocie 200 zł. W protokole pojawia się jednak kwota 800 zł w innych banknotach. Policjant Krzysztof B. przyznał się do niezamierzonego błędu podczas przeliczania pieniędzy.
Ja wtedy odruchowo z tej lewej kupki wziąłem 200 zł i przełożyłem ją do banknotów, które były policzone z prawej strony. Z tego tysiąca, który został zabezpieczony, odruchowo wysoki sądzie. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Wtedy, kiedy to liczyłem, to wskazałem od razu, że był to mój błąd, błąd techniczny. Zorientowałem się, niemal natychmiastowo, że w tym drugim brakuje 200 zł.
Krzysztof B.
Relacjonował Krzysztof B.
Wyjaśnienia nie rozwiały jednak wszystkich zaistniałych wątpliwości.
Obrońca Eugeniusza W. dopytywał o zezwolenie przełożonych oraz prokuratury na przeprowadzenie zasadzki oraz zakończenie sprawy odszkodowaniem. Mundurowi twierdzili, że była na to zgoda.
Sąd odroczył rozprawę i będzie badał kolejne dowody.
Słuchaj w: