
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoJeśli rząd ustanowi infrastrukturę krytyczną na granicy.
Władze gminy Chojnice popierają protest rolników - takie stanowisko wybrzmiało podczas dzisiejszej (23.02) sesji Rady Gminy. Wójt ma też jednak uwagi: dwugodzinna blokada na drodze wojewódzkiej 240 w Lipienicach powoduje, że tiry rozjeżdżają lokalne, niedawno wyremontowane - i to za grube miliony - drogi. Na protest narzekają też przedsiębiorcy, bo klienci nie mogą do nich dojechać. A wójt Zbigniew Szczepański proponuje skrócić czas blokady do pół godziny.
- Nie jestem zwolennikiem formy protestu polegającej na blokowaniu, zamykaniu. To nie jest blokowanie, to jest zamknięcie drogi wojewódzkiej, strategicznej, naszej lokalnej chojnickiej "autostrady" na dwie godziny. Jaki jest skutek? Żaden kierowca nie pojedzie na Lipienice po to, żeby czekać w korkach 2 godziny. I rozjeżdżają nam ciągniki siodłowe dzisiaj nowo zbudowane drogi powiatowe.
Zbigniew Szczepański
Mówił wójt gminy Chojnice Zbigniew Szczepański.
Organizatorzy protestu w Lipienicach, którzy zresztą gościli w gabinecie wójta tuż przed sesją, na razie nie zamierzają nic zmieniać. Jeśli jednak rząd na granicy z Ukrainą ustanowi infrastrukturę krytyczną, od razu zaostrzą akcję.
- Do poniedziałku raczej będzie utrzymane to, co jest, a od poniedziałku będzie bardziej zaostrzone. Jeśli zablokuje wojsko granice, to my się solidaryzujemy z rolnikami na granicy, zamykamy drogi, sypiemy wszystko na drogi.
Janusz Bieliński
Mówi jeden z współorganizatorów rolniczego protestu pod Chojnicami Janusz Bieliński.

Słuchaj w:

Artykuł sponsorowany

