
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoUważa, że mężczyzna powinien zapłacić więcej, niż 4 tys. zł.
Kara 3 tys. zł grzywny i 1 tys. zł zadośćuczynienia dla pokrzywdzonej jest za niska dla sprawcy sierpniowego wypadku w Stołcznie, w gminie Człuchów - uważa ranna w tym zdarzeniu Katarzyna Wałdoch z Dobojewa. Taka propozycja znalazła się we wniosku o samo-ukaranie, jaki wraz z aktem oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Człuchowie. Żeby mógł zostać uwzględniony, musiałby zostać zaakceptowany również przez poszkodowaną. A ona się takiemu wnioskowi sprzeciwiła.
Mieszkanka gminy Człuchów była pasażerką volkswagena, w którego tył w sierpniu ubiegłego roku uderzyło audi Czesława M. z gminy Przechlewo. Doznała złamania jednego z kręgów piersiowego odcinka kręgosłupa oraz złamania pięciu żeber. I - jak podkreślała wczoraj (23.01.) w sądzie - uważa, że wyłożenie w sumie 4 tys. zł to za niska kara za spowodowanie wypadku z takimi skutkami dla jej zdrowia. Tym bardziej, że do dziś nie usłyszała nawet przeprosin od sprawcy.
- Niestety straciłam przez tego pana pracę, 3 miesiące z życia wyjęte, te obrażenia, które odniosłam. Nie zgadzam się z tą karą, będziemy walczyć o większe zadośćuczynienie, po to, żeby oddać to zadośćuczynienie na chore dziecko. Nie chcę tych pieniążków dla siebie, ale w ten sposób może jedna osoba cegiełkę dołoży i wiem, że ten pan zapłaci komuś. Ja się staram o odszkodowanie w inny sposób, więc tutaj oddajemy to na cele charytatywne.
Katarzyna Wałdoch
Mówiła w sądzie reporterowi Weekend FM Katarzyna Wałdoch.
Ponieważ sprawy nie udało się zakończyć w trybie uproszczonym, proces będzie się toczył normalnie i rozpocznie rozprawą w połowie marca. Niewykluczone jednak, że wówczas Czesław M. nadal będzie chciał dobrowolnie poddać się karze i zmodyfikuje swój wniosek na tyle, żeby mógł zostać zaakceptowany przez poszkodowaną. Konieczna jest jednak jego obecność na sądowej sali, bo na wczorajszym (23.01.) posiedzeniu się nawet nie pojawił.
Słuchaj w: