
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoWarszawa. Szymon Hołownia został w sobotę, podczas pierwszego zjazdu krajowego Polski 2050, wybrany na przewodniczącego ugrupowania. Odpowiedział w swoim wystąpieniu na apel Donalda Tuska, dotyczący wspólnej listy wyborczej w nadchodzących wyborach. W sobotę (21.01) w "Faktach po Faktach" w TVN24 tłumaczył: w lutym będzie decyzja, dzisiaj jesteśmy w procesie badań.
Na pytanie, czy jedna lista jest możliwa, także udzielił odpowiedzi twierdzącej. - Przecież mówię o tym od wielu miesięcy - doprecyzował. Stwierdził, że "z tego, co nam się pokazuje w badaniach", lepsze byłyby dwie listy wyborcze opozycji, "bo bierzemy więcej mandatów".
Przyznał, że na razie "jest jakiś chaos". - Lewica nieoficjalnie mówi, że idzie osobno. Donald Tusk stawia mi ultimatum. Ja nigdy nie będę stawiał ultimatum Donaldowi Tuskowi, będę stawiał ultimatum Jarosławowi Kaczyńskiemu - podkreślił.
Szymon Hołownia wyjaśnił, że zanim zapadnie ostateczna decyzja na temat list wyborczych, będzie trzeba "porównać badania". - Jedna rzecz była bardzo niepokojąca - tak skomentował ustalenia z tych badań, że przy zjednoczeniu opozycji zyskuje Konfederacja, której poparcie dochodzi wtedy - jak stwierdził - "pod 13 procent".
- Jedną listę już ćwiczyliśmy - powiedział, przypominając wybory do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku i porażkę Koalicji Europejskiej z Prawem i Sprawiedliwością. Wówczas w głosowaniu PiS otrzymało 45,38 procent poparcia, a KE. 38,47 procent.
Słuchaj w: