
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoWarszawa. Michał Dworczyk poinformował, że złożył wniosek o dymisję w funkcji szefa KPRM.
Polityk, kojarzony ostatnio przede wszystkim z treścią korespondencji, jaka wyciekła z jego prywatnej skrzynki mailowej, a obejmującej maile pisane do i otrzymywane od premiera Matusza Morawieckiego, podziękował szefom PiS i współpracownikom i poinformował, że jeszcze przez kilka tygodni będzie pracował w KPRM "domykając" przedsięwzięcia będące wciąż w toku.
Pytany o przyczyny rezygnacji, wymienił względy osobiste. Tymczasem od wielu dni media, powołując się na nieoficjalne wypowiedzi polityków PiS, informowały o konflikcie w rządzie odzwierciedlającym walkę o wpływy między PiS i Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry, a z drugiej strony pomiędzy "stronnictwami" w łonie samego Prawa i Sprawiedliwości. Mówiło się nawet o dymisji Morawieckiego z funkcji premiera, w związku z galopującą inflacją, wysokimi cenami energii i gazu oraz kryzysem na rynku węgla, które łącznie zaowocowały sondażowym "zjazdem" PiS w ostatnich tygodniach.
Po czwartkowym (29.09) posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS w Pułtusku wicemarszałek sejmu Ryszard Terlecki wykluczył odwołanie Morawieckiego. W tym kontekście dymisję Dworczyka część komentatorów i politycy opozycji odczytują jako "ofiarę", jaką premier złożył, by utrzymać stanowisko.
Słuchaj w: