
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoZapłacił za to karę finansową i nie został wpuszczony na pokład samolotu.
Kilka dni temu 36-letni chojniczanin podczas odprawy bagażowo-biletowej na gdańskim lotnisku żartował, że w bagażu ma bombę. Obsługa lotniska w takich przypadkach ma jednak ograniczone poczucie humoru. Wezwała więc funkcjonariuszy straży granicznej, by bagaż sprawdzili.
- Gdy podczas odprawy bagażowo-biletowej zorientowaliśmy się, że pasażer chwali się, że w swoim bagażu ma bombę, natychmiast nasi pirotechnicy musieli przeprowadzić prześwietlenie tego bagażu pod kątem minersko-pirotechnicznym, czyli trzeba było się upewnić w 100%, czy on jest bezpieczny.
Tadeusz Gruchalla
Opowiada o zdarzeniu reporterce Weekend FM zastępujący rzecznika prasowego komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku Tadeusz Gruchalla.
Kiedy po sprawdzeniu bagażu okazało się, że nie ma w nim żadnych materiałów wybuchowych, chojniczanin został ukarany m.in. mandatem.
- On oczywiście tłumaczył się, że chciał tylko sobie pożartować z obsługą lotu, ale dla nas nie jest to żadna okoliczność łagodząca, bo w takich przypadkach, gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo, to nie ma mowy o jakichkolwiek żartach.
Tadeusz Gruchalla
Mówi zastępujący rzecznika prasowego komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku Tadeusz Gruchalla. Dodatkowo kapitan samolotu zadecydował, że nie dopuści mężczyzny na lot do Norwegii, więc ten pozostał w kraju.

Słuchaj w: