
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoDziałał przez 108 dni, teraz robi wakacyjną przerwę.
Około stu wolontariuszy, niemal tysiąc paczek, które pojechały na Ukrainę i dokładnie 108 dni działalności - to najważniejsze liczby punktu przy chojnickiej policealnej szkole medycznej, który pomagał walczącym sąsiadom, głównie z partnerskiego Korsunia Szewczenkowskiego. Na wakacje punkt zawiesza działalność i właśnie z tej okazji podsumowano jego dotychczasowe dokonania oraz podziękowano zaangażowanym.
A oprócz pomocy materialnej w postaci jedzenia czy leków, punkt pełnił też rolę terapeutyczną i był miejscem, gdzie wojenni uchodźcy mogli się spotkać i zwyczajnie wygadać.
- My, jako mieszkańcy Chojnic, uczniowie, słuchacze, emeryci dosyć szybko do punktu trafiliśmy, ale co jakiś czas pojawiały się osoby, które bezpośrednio przyjeżdżały do Chojnic z Ukrainy. Były osoby z Kijowa, z Żytomierza i innych miejscowości Ukrainy, które znalazły w Chojnicach schronienie i pojawiały się w punkcie nie tylko, żeby pomóc, chociaż parę godzin, ale też, żeby pogadać, wygadać się.
Marek Lemańczyk
Mówi Weekend FM dyrektor chojnickiej Szkoły Medycznej Marek Lemańczyk. I dodaje, że przez ostatnie tygodnie i miesiące wolontariusze spotkali się z wielką ludzką solidarnością i przeżyli sporo wzruszeń.
- Jedną z takich, chyba najbardziej wzruszających sytuacji, to jest taki nasz stały tutaj, stała osoba, która wspomagała właśnie tą pomoc humanitarną, jeden z emerytów, który po każdej wypłacie przychodził i kładł 200 zł, i mówił: proszę kupić pomoc humanitarną. No i one regularnie...podejrzewam, że w lipcu znowu przyjdzie.
Marek Lemańczyk
Wśród osób, które pracowały w punkcie przy ulicy Świętopełka jest sporo licealistów. Ci z II LO zorganizowali ciasto, sprzedali je, a pieniądze przeznaczyli na paliwo na transport do ukraińskiej Winnicy. Były wśród nich Kinga Fifielska i Julia Roszyk:
- Robiliśmy akcje różne, zbieraliśmy pieniążki, na przykład robiliśmy ciasta, sprzedawaliśmy gofry również w szkole.
- Tosty też sprzedawaliśmy.
- I w taki sposób właśnie zbieraliśmy pieniążki, kupowaliśmy potrzebne rzeczy, na przykład leki.
- Warto pomagać. Jest to dobrowolne też, każdy kto chce, to po prostu może.
Kinga Fifielska i Julia Roszyk
W sumie punkt zebrał i przekazał Korsuniowi niemal 7 tysięcy złotych.
Słuchaj w: