
Artykuł sponsorowany
W związku z wejściem w życie 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych (RODO) zmieniamy naszą Politykę Prywatności i Regulamin Portalu.
Prosimy o zapoznanie się ze zmianami. Więcej informacji na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz tutaj:
Zamknij oknoKrzysztof Jackowski po raz pierwszy dokonał wizji na podstawie rzeczy pochodzących z miejsca katastrofy w Smoleńsku.
W zeszłym tygodniu do Krzysztofa Jackowskiego zgłosiła się rodzina jednej z ofiar katastrofy w Smoleńsku. Przywieźli ze sobą karton, w którym znajdowały się zabezpieczone na miejscu katastrofy rzeczy należące do bliskiej im osoby, jednego z pasażerów lotu prezydenckiego tupolewa, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się w Smoleńsku.
- Chcieli, żebym opowiedział co się stało, jak ja to widzę - mówi Radiu Weekend najsłynniejszy polski jasnowidz Krzysztof Jackowski.
Jasnowidz przyznaje, że nie raz był proszony o dokonanie takiej wizji. Zwykle jednak prosiły go o to media, a sama wizja, jak tłumaczy Jackowski dokonywana była niejako "z powietrza". Po raz pierwszy jednak o wykonanie wizji dotyczącej katastrofy smoleńskiej poprosiła go rodzina jednej z ofiar. Po raz pierwszy też miał w rękach rzeczy z miejsca katastrofy należące do jednego z pasażerów.
- Zostawili mi te rzeczy w domu, w kartonie. Były to różne osobiste rzeczy, był to połamany telefon komórkowy, była kurtka w strasznym stanie, były różnej treści dokumenty. To było wszystko zabezpieczone, każdy z tych przedmiotów w folii. Była część biletu czy jakiegoś zezwolenia na lot - wymienia Jackowski. - Jak ja wyłożyłem sobie te rzeczy na stole, to rzeczywiście szok, nawet na tych dokumentach widać było tę tragedię, widać było to błoto ... i to wrażenie, że z tego miejsca mam te rzeczy - relacjonuje.
- Zrozumiałem, że mam dylemat, że mam problem dlatego, że tyle przez te kilka lat ja i każda osoba żyjąca w naszym kraju nasłuchała się na ten temat, że jak tu być obiektywnym, jak tu nie mieć sugestii? Zrozumiałem w pewnym momencie, że chyba nawet nie ma sensu, żebym ja do tego podchodził - dodaje jasnowidz.
Krzysztof Jackowski otwarcie przyznaje, że jeśli chodzi o jego prywatny pogląd na tragedię w Smoleńsku to bliżej mu do teorii o zamachu niż o wypadku.
- Ja nie jako jasnowidz, ale jako obywatel, oczywiście nie maiłem na to żadnych dowodów, ale byłem bardzo przekonany wewnętrznie, że katastrofa smoleńska śmierdzi, że rzeczywiście może mieć to coś wspólnego z zamachem - mówi Jasnowidz. Zaraz jednak dodaje, że wizja sprzed tygodnia go zawiodła.
- Kiedy to poczułem, poczułem się zawiedziony, sam na sobie, zgoła czegoś innego oczekiwałem, wstrząsu jakiegoś - mówi Krzysztof Jackowski.
ZOBACZ, CO WIDZIAŁ JASNOWIDZ KRZYSZTOF JACKOWSKI:
Słuchaj w:

Artykuł sponsorowany

