To ofiary przemocy w rodzinie. Zanim poproszą o pomoc, mija wiele lat. “Przemocy w rodzinie doświadczył co dziesiąty mieszkaniec powiatu bytowskiego“ – mówi rzecznik bytowskiej policji Jarosław Czerechowski. Komenda Powiatowa Policji w Bytowie prowadzi ponad 400 spraw o fizyczne i psychiczne znęcanie się. To oficjalne dane. „Drugie tyle pozostaje w cieniu, bo ofiary przemocy boją się o tym mówić” - dodaje Jarosław Czerechowski.
Ofiary przemocy w rodzinie ukrywają ten fakt przed otoczeniem, gdyż uważają, że jest to ich prywatna sprawa i powinny się pogodzić z zaistniałą sytuacją. Nie wierzą, że uzyskają wsparcie z zewnątrz. Kobiety powiadamiają policję często dopiero po usamodzielnieniu się dzieci. Niekiedy mija nawet 20 lat. Tak było w przypadku mieszkanki gminy Czarna Dąbrówka. W Miastku jedna z kobiet znosiła upokorzenia przez 10 lat. Mąż bił ją i wyganiał z domu wraz z 10-letnią córką. Powodem rodzinnych kłótni jest często alkohol. Zdarza się, że ofiarą przemocy staje się mężczyzna. Policja w Bytowie miała trzy takie zgłoszenia.
Po uzyskaniu informacji o przemocy w rodzinie, policja zakłada tzw. „niebieską kartę”. Powiadamia pracowników opieki społecznej i kuratorów sądowych. Poszkodowane osoby trafiają pod opiekę psychologa. W Poradni Wychowawczo-Zawodowej w Bytowie działa grupa wsparcia dla kobiet. Podobna, dla mężczyzn, ma powstać w przyszłym roku.
Gmina Bytów znalazła się wśród 30 gmin w Polsce, które wyróżniono w Warszawie za kompleksowe rozwiązywanie problemów alkoholowych