Odpowiedź jest prosta: od lat bezskutecznie walczą o remont dwóch dróg wojewódzkich, prowadzących do Czarnego. Gdy w środę jechałem tam na sesję Rady Miejskiej miałem nieprzyjemność przejechania się zarówno po trasie nr 201, jak i 202. Pokonywałem je setki razy, ale zaryzykuję stwierdzenie, że w tak fatalnym stanie, jak po tegorocznej zimie, nie były jeszcze nigdy. Mnie trafia szlag, gdy muszę wyjechać na te drogi średnio raz na dwa tygodnie. Wyobraźmy sobie jak nadszarpnięte nerwy muszą mieć ci, którzy są skazani na te jezdnie codziennie. Ich złość potęgowana jest tym, że w ostatnich latach zarządca drogi jedynie łatał dziury i remontował krótkie odcinki. Odnoszę wrażenie, że miarka przebrała się po wtorkowym spotkaniu w Czarnem. Mieszkańcy zostali po raz kolejny zlekceważeni przez władze wojewódzkie, które decydują o wydatkowaniu pieniędzy na remonty dróg.

"Zostali zaproszeni wszyscy indywidualnie pismem - z wyprzedzeniem co najmniej dwutygodniowem - przedstawiciele Sejmiku Województwa Pomorskiego. Wszyscy - jak jeden. Nie stawił się nikt".

Tak grzmiał podczas środowej sesji burmistrz Czarnego. Na tym samym posiedzeniu pojawił się pomysł blokady dróg i wydaje mi się, że nie skończy się na zapowiedziach.

Trzeba po prostu, niestety, w pewnych momentach pokazać, że ma się duże narządy rozrodcze. I walczymy o swoje. Wszyscy! Nie tylko patrzymy się jeden na drugiego. Uważam, że tu powinien być solidaryzm, powinniśmy się zorganizować i być konsekwentni. Aż ci w Gdańsku po prostu zrozumieją.

W Wielki Piątek chcę składać życzenia kierowcom przejeżdżającym przez Wyczechy i wręczać im kawę. Oczywiście to jest tylko pretekst, natomiast główny cel to jest zbieranie podpisów od kierowców, żeby także apelować do marszałka. Nie wiem, to jest ostateczność, która i tak nic nie przyniesie.

Blokowanie drogi nie zmienia faktu tego, czy ta droga będzie remontowana czy nie. Takie metody stawiania pod ścianą są mi obce. Uważam, że to nie jest droga, którą mieszkańcy czy władze samorządowe powinny wykorzystywać po to, żeby takie inwestycje prowadzić. Uważam, że pod pręgierzem takich rzeczy się nie rozwiązuje.

Ryszard Świlski