Teraz władze miejskie zastanawiają się, co zrobić ze znaleziskiem.
We wtorek (1. 04) przy pomocy specjalistycznego sprzętu z Jednostki Wojskowej w Tczewie udało się wyciągnąć ze stawu amerykański czołg Sherman. Wiele problemów przysporzyła mętna woda, w której trudno było w odpowiedni sposób zamontować liny wyciągarki. W wydobycie czołgu zaangażował się też Instytut Badawczy Muzeum Orła Białego ze Skarżyska Kamiennej, który podejmie się remontu pojazdu. Na miejsce przyjechał dyrektor Instytutu Andrzej Lange, aby ocenić stan czołgu. Sprawdziły się wcześniejsze przypuszczenia: jest to średni czołg typu M4A1 General Sherman. W nienagannym stanie zachowała się nawet oryginalna, zamontowana na wieżyczce armata kalibru 75 mm. Wagę znaleziska podnosi dodatkowo fakt, że jest to jedyna maszyna tego typu znaleziona w Polsce.
Akcja wydobycia znaleziska przeciągała się z powodu lodu skuwającego staw. Nie wiadomo było też, kto sfinansuje wydobycie. Okazało się, że pieniądze wyłożyła nowo powstała spółka Promocja Regionu Chojnickiego, która 1 kwietnia oficjalnie rozpoczyna działalność i wydobycie Shermana jest jej pierwszą inicjatywą. Uzyskaliśmy zapewnienie, że czołg po remoncie zostanie w Chojnicach. Spółka Promocja Regionu Chojnickiego wystąpiła z propozycją ustawienia Shermana w Parku Tysiąclecia. Druga propozycja ustawienia czołgu, to Stary Rynek w Chojnicach. Władze miejskie musiałyby jednak zrezygnować z budowy zadaszonych kopuł, które miały zastąpić ogródki piwne na rynku. Na najbliższej sesji Rady Miejskiej zapadnie decyzja, czy na Rynku w Chojnicach staną zadaszone kopuły, przez niektóre media nazwane „pojemnikami na ludzi”, czy też czołg Sherman