Protestujący twierdzą, że postępowanie powinno być wznowione, bo strony zostały źle ustalone, a także nie było ich zdaniem konsultacji społecznych. Tymczasem burmistrz Więcborka Waldemar Kuszewski odmówił wszczęcie postępowania od nowa, bo jego zdaniem "prawidłowo zapewniono udział społeczeństwa w przedmiotowej sprawie. Stało się to za pomocą obwieszczenia podanego do publicznej wiadomości, w sposób zwyczajowo przyjęty". Tak przynajmniej czytamy w oficjalnym uzasadnieniu. Okazuje się bowiem, że Waldemar Kuszewski uważa, że rzeczywiście procedury przez poprzedniego burmistrza zostały dopełnione, jednak powinno się to odbyć w sposób bardziej rozszerzony.

- Czy poprzedni burmistrz miał obowiązek was jako radnych informować?
- Nie miał obowiązku, natomiast ja zrobiłbym inaczej, ale to już indywidualna decyzja.

To jednak nie wszystko - komitet protestacyjny od samego początku twierdził, że nie odbyły się żadne konsultacje społeczne, co też powinno być podstawą do ponownego wszczęcia postępowania administracyjnego. Znowu okazuje się jednak, że władze Więcborka dysponują protokołem z zebrania wiejskiego w Runowie na którym jednym z punktów był właśnie temat biogazowni.

- Czy były to konsultacje społeczne - ciężko mi się do tego odnieść, natomiast dotarliśmy do protokołu, w którym jest zawarty jeden z punktów - informacja dotycząca biogazowni.

Zażalenie wpłynęło do SKO 2 tygodnie temu i na razie nie ma jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie.

relacja

- Jesteśmy też zaszokowani, też nie wiedzieliśmy o tym, że inwestycja jest już tak zaawansowana. Decyzję o warunkach zabudowy i uwarunkowaniach środowiskowych podejmował wyłącznie ówczesny burmistrz - …tak na spotkaniu z protestującymi w połowie października mówił obecny wiceburmistrz Więcborka Jacek Masztakowski. Za kadencji Pawła Toczko, podobnie jak obecni kierownicy referatów Michał Bąk i Tomasz Fifileski, był on pracownikiem Urzędu Miejskiego. Są więc takie osoby, które twierdzą, że musiał coś o biogazowni wiedzieć. Podobnie zresztą jak burmistrz Waldemar Kuszewski, który wtedy należał do najbardziej aktywnych radnych w Radzie Miejskiej Więcborka.

- Czy mój zastępca mógł na ten temat wiedzieć? Mógł wiedzieć tyle, ile każdy mieszkaniec Więcborka, ponieważ temat nie był tematem tabu. Wielokrotnie byliśmy informowani o tym, że jest inwestor, który jest zainteresowany budową biogazowni, natomiast jeszcze raz podkreślam - nigdy nie otrzymaliśmy informacji dotyczącej tego, że został złożony wniosek i że zostały wydane odpowiednie decyzje.

relacja