Domagają się 2 mln zł zadośćuczynienia oraz 200 tys. zł odszkodowania. Szpital nie chce jednak wypłacić więcej niż 500 tys. zł.
- Uznanie odpowiedzialności nastąpiło po bardzo jednoznacznych opiniach biegłych w postępowaniu karnym i w postępowaniu cywilnym. Te opinie nie pozostawiają żadnej wątpliwości - przypomniał Bartłomiej Janyga, pełnomocnik rodziny.
Przedstawiciel szpitala Jakub Muszyński przekonywał jednak, że szpital powołał komisję i sam rozstrzygnął, że rodzinie należy się półmilionowe zadośćuczynienie.
Dziewczynka miałaby szansę na przeżycie, gdyby podjęto decyzję o porodzie poprzez cesarskie cięcie, czego nie uczyniono.