Lekarz dyżurny, po obejrzeniu pacjenta i konsultacji z chirurgiem, stwierdził, że mężczyzna ma rany na plecach, ramieniu i karku. Na szczęście wszystkie były płytkie i od razu zostały zaszyte. Zlecono także zrobienie zdjęcia rentgenowskiego, aby wykluczyć obrażenia wewnętrzne. Pacjent trafił na oddział wewnętrzny. Lekarz zgłosił sprawę na policję. Do szpitala trafiła też napastniczka ze śladami pobicia i rozwarstwieniem siatkówki oka. Zlecono jej badanie okulistyczne. Najprawdopodobniej po obserwacji mężczyzna zostanie wypisany do domu. Policja czeka na wyniki jego badań, od których zależeć będzie dalsze postępowanie. – Jeżeli okaże się, że leczenie nie będzie trwało dłużej, niż siedem dni, to czyn kobiety może być ścigany tylko na wniosek poszkodowanego – wyjaśnia Stanisław Tempski, naczelnik wydziału prewencji bytowskiej policji. - Jeżeli potrwa dłużej, sprawą zajmie się prokuratura z urzędu.