„Stare trzyma się mocno, widok to ponury, ciągną nas do czubków i do prokuratury”, to jedno z haseł, które można przeczytać na transparencie wywieszonym na otwartym oknie mieszkania przy Książąt Pomorskich 38.

Pozostałe hasła odnoszą się do radnego miejskiego, który również mieszka w tym bloku i tajemniczego „sanatorium”, które ma się mieścić „pod znakiem”.

Nasz reporter próbował porozmawiać z lokatorami wietrzonego mieszkania o ich proteście.

„Dziękujemy panu bardzo” - to wszystko co usłyszał dziennikarz przez drzwi mieszkania. Drzwi pozostały zamknięte - okna otwarte. Próby skontaktowania się z lokatorami pozostają bez odpowiedzi.

Nie ma też reakcji na kartkę wywieszoną na tablicy informacyjnej przez pozostałych mieszkańców bloku z żądaniem zamknięcia okien.

Przypomnijmy, że sprawa z Książąt Pomorskich 38 trafiła do chojnickiej prokuratury. Pozostali mieszkańcy bloku chcą skierowania opornego lokatora na przymusowe leczenie psychiatryczne.

„Sprawa jest w toku”, poinformował zastępca Prokuratora Rejonowego w Chojnicach Mirosław Orłowski.