Na ostatniej sesji do swojego pomysłu chcieli przekonać pozostałych rajców. Udało się tylko częściowo.
Radni Mielke i Pawlicki odpowiedzieli na apel władz poszkodowanych gmin i województw o pomoc materialną. W projekcie, który przedłożyli swoim kolegom, znalazła się deklaracja o jednorazowym ofiarowaniu na ten cel 50% miesięcznej diety.
A dieta wynosi – w zależności od dodatkowych funkcji w radzie - od około 670 do 1700 zł. Podczas dyskusji projekt radnych ChRS-u został jednak mocno zmodyfikowany. Radny Antoni Szlanga w imieniu klubu Program 2010 stwierdził, że nie należy zmuszać radnych do deklarowania konkretnej kwoty pomocy - „to ma być dobra wola” - oznajmił. Projektodawcy przystali na taką zmianę i ostatecznie chojnicka rada jednogłośnie przegłosowała deklarację o „apelu do radnych i ludzi dobrej woli o dobrowolne wpłaty na pomoc poszkodowanym przez trąby powietrzne”.
Czyli tak naprawdę nic konkretnego. Jeśli rajcy rzeczywiście mają zamiar pomóc, to lepszym pomysłem była jednak deklaracja przekazania czy to połowy, czy 1/3, czy nawet ¼ diety, a nie mówienie o dobrowolnych wpłatach – bo do tych nie są potrzebne dyskusje i głosowania na forum rady. Jeszcze podczas sesji wnioskodawcy – Mielke i Pawlicki – oświadczyli, że tak, czy tak, przekażą na poszkodowanych połowę diet.
A co zrobią pozostali radni? „Ja całą dietę przekazuję na różnego rodzaju cele, choć muszę sprawdzić, ile poszło na dożywianie, ile poszło na świetlice terapeutyczne. Tę kwotę, która pozostanie z tego miesiąca, przekażę na pomoc poszkodowanym. Podejrzewam, że będzie to około 1 tys. zł” – powiedział Mirosław Janowski. To najhojniejszy z chojnickich radnych, ale jednocześnie ten, który dostaje największą dietę z tytułu pełnienia funkcji przewodniczącego. Pozostali deklarują pomoc w wysokości od 100 zł – to radna Paczkowska i radny Jaruszewski do 400 zł radnego Rogenbuka. Dariusz Folerzyński przeznaczy równo połowę diety.
Wysokości datku nie potrafią jeszcze określić radni Kowalik, Dąbrowska, Gabryś, Wegner i Szlanga. Leszek Pepliński i Michał Karpiak decyzję podejmą po konsultacjach z kolegami z rady, a Andrzej Dolny – z żoną i dziećmi. Marcin Wenta wniosek o pomoc poszkodowanym określił jako „bzdurny” i stwierdził, że na pewno coś wpłaci, jeśli nie dla poszkodowanych przez trąby powietrzne, to na inny cel, jednak nie lubi ujawniać wysokości takich datków