Zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa pochodzą z dwóch źródeł – jedno złożył rektor Pomeranii Janusz Daszkiewicz, a drugie pomorska posłanka PO Anna Zielińska-Głębocka.
Lamczyk wraz z żoną, również udziałowcem Pomeranii, mieli sfałszować jedną z uchwał, natomiast sam poseł miał pobrać ponad 70 tys. zł z tytułu wynagrodzenia, podczas gdy był na bezpłatnym urlopie. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Jak nas poinformowała zastępca prokuratora rejonowego Jolanta Rudzińska, „dochodzenie jest w toku” i „prowadzone są czynności zmierzające do ustalenia, czy rzeczywiście doszło do popełnienia przestępstwa”.
Stanisław Lamczyk twierdzi, że wszystkie podejrzenia to oszczerstwa i jest pewien, że prokuratura sprawę umorzy. Czy rzeczywiście tak się stanie, okaże się po zakończeniu dochodzenia – najpóźniej na początku maja.
Ale poseł Lamczyk nie jest jedynym udziałowcem PWSH Pomerania, który miał złamać prawo. We wtorek (17. 04) przed Sądem Grodzkim w Chojnicach stanie rektor szkoły Janusz Daszkiewicz, który miał bezprawnie posługiwać się tytułem profesora. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożył… Stanisław Lamczyk. Jak tłumaczył w prasie poseł, było to działanie „poniekąd z zemsty”. Teraz już wiadomo, za co poseł mógł mścić się na rektorze