Swoje wątpliwości związane z tą sytuacją zgłaszają radni Rady Powiatu.
Przypomnijmy, Maria Wróblewska za zgodą Zarządu Powiatu została zatrudniona na pół etatu w Zespole Szkół w Brusach. Lekcje odbywają się do południa, czyli w godzinach, w których dyrektor powinna pełnić swoje obowiązki w urzędzie. Wszystko po to, by uzyskać nauczycielskie uprawnienia emerytalne.
Starosta Stanisław Skaja nie widzi w tej sytuacji nic dziwnego. „Mam opinię prawną w tej sprawie i wszystko jest w porządku. Zastanawiałem się nad obniżeniem pensji dyrektor Wróblewskiej, ale nie ma takiej potrzeby” - powiedział starosta.
Wątpliwości mają jednak radni Przemysław Biesek i Edmund Hapka. „Uważam, że powinna być przyjęta zasada, że jeżeli pracownik nie może spędzać 8 godzin dziennie w pracy podstawowej, to powinien np. zmniejszyć wymiar czasu pracy, co pozwoliłoby zajmować się innymi sprawami” – powiedział radny Biesek. Jeżeli dyrektor pracowałaby dodatkowo poza godzinami urzędowymi, to nie mam nic przeciwko – wtórował mu radny Hapka.
Sama dyrektor Wróblewska tłumaczy, że czas spędzony w bruskiej szkole, w urzędzie niejako „odrabia”, pracując popołudniami i w weekendy. „Gdy jest potrzeba pracuję także na odległość”- powiedziała Maria Wróblewska. Jak przyznała, świadczy pracę i w godzinach popołudniowych, i w soboty i niedziele, jeżeli taka jest potrzeba. „Pokrycie się czasu pracy szkoły i urzędu jest dosyć specyficzne, ale to nie znaczy, że ja kończę pracę tak jak kończy urząd funkcjonować” – podkreśliła. Dyrektor – jak przyznała – pracuje też w systemie „on line”. „Z pracownikami, jeśli jest taka potrzeba, właśnie porozumiewamy się na odległość. Po skończonej pracy w szkole przyjeżdżam do urzędu i pracuję tak długo, aż wykonam wszystkie swoje obowiązki” – zaznaczyła Maria Wróblewska.