, były dyrektor Zespołu Szkół nr 8 w Chojnicach, składał w środę (13. 12) wyjaśnienia przed sądem.
Jest oskarżony o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień, w tym o przywłaszczenie sprzętu elektronicznego szkoły za ponad 15 tys. zł.
To drugi proces Klemensa G.
Przypomnijmy, prokuratura skierowała przeciwko niemu aż dwa akty oskarżenia. Pierwszy dotyczy m. in. zniknięcia ze szkoły ponad pół mln zł. W środę były dyrektor składał obszerne wyjaśnienia, jednak do winy się nie przyznał.
Wystarczy bezgranicznie ufać księgowej, a wtedy brak wiedzy z zakresu finansów pozwala zarządzać szkołą - taką wizję bycia dyrektorem miał Klemens G.
Zaufania do księgowej nie stracił nawet wtedy, kiedy jej błędy wytykali mu nauczyciele. “Podpisywałem te przelewy drżącą ręką, ale nie znałem dalszej drogi tych pieniędzy“ - przyznał ze szczerością były dyrektor. A znać powinien, bo jako dyrektor odpowiadał w 100% za finanse szkoły.
Nawet jeśli były jakieś nieprawidłowości, dyrektor wierzył, że księgowa je naprawi. Sam kontrolował jej prace wyrywkowo - jak przyznał - np. listy płac. Szkoda, ze nie pokusił się o kontrole ksiąg rachunkowych - nawet wyrywkowa - pozwoliłaby stwierdzić, że ich po prostu nie ma. Nie wiedział, że pieniądze z działalności gospodarczej szkoły nie wpływały do ratusza. Zresztą nie wiedzieli o tym, nawet w ratuszu.
A co stało się ze sprzętem elektronicznym, który kupiła szkoła? Tego dyrektor też nie wie, choć są dokumenty, na których parafował ich przyjęcie. Magnetowidy, odtwarzacz CD, amplituner z kolumnami i inne wsiąkły jak kamfora. Dyrektor zapewniał, że każda rzecz była inwentaryzowana. Ale księga inwentarzowa, pełna jest niespodzianek. Z zeznań Roberta Wajlonisa, dyrektora generalnego UM w Chojnicach wynika, że do księgi, niektóre urządzenia wpisywano zanim zdążyła je wyprodukować fabryka.
Zarzuty prokuratora są oczywiste, wyjaśnienia dyrektora bardzo mgliste. Choć i do działań prokuratora można mieć pretensje. Niekompetencja dyrektora poraża. Tymczasem prokurator Sądu Okręgowego w Słupsku dwukrotnie sprawę umarzał, zanim w końcu skierował ją do sądu.
Miejmy nadzieje, że Temida, choć nie rychliwa, to będzie sprawiedli