Prokuratura nie zajmie się ich sprawą z urzędu. „Nie są funkcjonariuszami publicznymi, ani nie zostały przybrane do pomocy przez funkcjonariusza publicznego” – tłumaczy prawne zawiłości Prokurator Rejonowy w Chojnicach Mieczysław Brunke.
Przypomnijmy, nauczycielska komisja wyjaśniała okoliczności defraudacji pół miliona złotych z kasy byłego Zespołu Szkół nr 8 w Chojnicach. Anonimowi nadawcy z Chojnic i Gdyni próbowali członkinie komisji zdyskredytować w oczach opinii publicznej, obsypali je w internecie inwektywami i oskarżyli o łapówkarstwo. Prokuratura ustaliła autorów pomówień. Odmówiła jednak wszczęcia sprawy z urzędu, czego domagały się pomówione w internecie osoby. Jak dodał prokurator, burmistrz w trakcie przesłuchania powiedział, że osoby te występowały jako reprezentacja Rady Pedagogicznej, co polegało na ochronie interesów i praw pracowniczych w pośrednictwie komunikacji pomiędzy pracownikami szkoły a władzami samorządowymi. „A to nie wystarcza, bowiem nie wykonywano czynności służbowych, urzędowych” – tłumaczy prokurator Brunke.
Jak wyjaśnia prokuratura, osoby pomówione mogą dochodzić swoich praw, składając prywatny akt oskarżenia.
Tymczasem nauczycielki nadal uważają, że prokuratura powinna zająć się sprawą z urzędu. „Nie działałyśmy w imię prywatnego interesu” – powiedziała przewodnicząca komisji Marzenna Osowicka. „Działamy z upoważnienia burmistrza, który jest funkcyjnym przedstawicielem władzy samorządowej. Czujemy się znieważone inwektywami, którymi obrzucono nas jako osoby przybrane do pomocy funkcjonariuszowi publicznemu” – dodała. Według przewodniczącej komisji, interpretacja prokuratury, dotycząca paragrafu kodeksu karnego, który reguluje kwestię osoby przybranej do pomocy przez funkcjonariusza publicznego, jest niesłuszna. Oprócz Marzenny Osowickiej, komisję tworzyły również Ilona Piotrowska i Jolanta Miszewska.