Dlatego poddał się autolustracji. Stanisław Kowalik, chojnicki radny, czeka na odpowiedź Instytutu Pamięci Narodowej. „Wystosowałem wniosek z pytaniem do Instytutu, czy pod tym imieniem i nazwiskiem kryje się moja osoba” – mówi radny Kowalik.
Stanisław Kowalik mówi, że był inwigilowany przez SB, a w latach 80-tych przetrzymywany w obozie wojskowym za przynależność do Solidarności. Jest na razie jedynym chojnickim radnym, który złożył wniosek do Instytutu, ale uważa, że z lustracją samorządowców należałoby poczekać do odpowiednich zapisów ustawowych. Część radnych Rady Miejskiej Chojnic nie widzi potrzeby autolustracji. „To zawracanie głowy, lepiej zająć się inwestycjami w mieście” – mówi Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Zbigniew Gawroński.
Wniosek chojnickiego Wyborczego Forum Samorządowego o dobrowolną lustrację Rada odrzuciła aż 14 głosami, przy 2 wstrzymujących. Wynik głosowania zdziwił autora wniosku przewodniczącego WFS-u Andrzeja Mielke.
Radna Maria Błoniarz-Górna, podobnie jak Marian Rogenbuk, wstrzymała się od głosu. Według niej wniosek opozycji niepotrzebnie nakazywał lustrację osób spoza Rady Miejskiej. Gdyby dotyczył wyłącznie radnych, głosowałaby za.
Andrzej Mielke nie wyklucza, że ponownie wystąpi z wnioskiem do Rady o autolustrację, ograniczając go tylko do radnych, burmistrza oraz jego zastępców.
Dodajmy, że po ujawnieniu „listy Wildsteina” samorządowcy w większości województw w kraju podjęli decyzję o poddaniu się dobrowolnej autolustracji. Uczynili tak m. in. radni Sejmiku Województwa Pomorskiego, Lubelskiego, a także radni Białegostoku, Rzeszowa i Krakowa. Lustracja ma tam objąć nie tylko radnych, ale też prezydenta, jego zastępców, dyrektorów wydziałów, a nawet prezesów spółek miejskich