W Sądzie Rejonowym w Kościerzynie obyła się druga rozprawa w sprawie byłego senatora PiS oskarżonego o znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem.

Chodzi o Waldemara Bonkowskiego, który w kwietniu ubiegłego roku w okolicach Grabowa Kościerskiego miał przywiązać swojego psa do haka holowniczego i ciągnąć za autem. Zwierzę nie przeżyło. Proces w tej głośnej sprawie ruszył pod koniec listopada ubiegłego roku. Waldemar Bonkowski, który wyraził zgodę na publikację wizerunku oraz nazwiska, nie przyznał się do zarzucanego czynu i złożył wyjaśnienia. Wczoraj (31.01) przed kościerskim sądem zeznawali świadkowie. Wśród nich osoby, do których trafiło nagranie z samochodowego rejestratora, a także lekarka weterynarii, która uczestniczyła razem z policją w interwencji na posesji byłego senatora krótko po zdarzeniu. Wówczas nie stwierdzono obrażeń u badanego psa, ale jak już wiadomo, zbadano niewłaściwe zwierzę. Kobieta zeznała, że wskazał je oskarżony. Twierdziła również, że nagranie zobaczyła dopiero po przeprowadzonej interwencji, a sam film nie był najlepszej jakości:

Pytał lekarkę weterynarii oskarżyciel posiłkowy. W obronie oskarżonego byłego senatora zeznawał jego bliski krewny. Jego zdaniem Waldemar Bonkowski to osoba, która od lat opiekuje się zwierzętami i dba o nie, a przez internetowy hejt boi się teraz o swoje życie. Na koniec do zarzutów o znęcanie odniósł się także sam oskarżony. - To jest totalna pomyłka. To jest absurd - mówił na sali sądowej Waldemar Bonkowski:

Podczas wczorajszej rozprawy odtworzono również nagranie z samochodowej kamerki przedstawiające całe zdarzenie.