Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej zostawił nas samych - uważają mieszkańcy bloku przy ulicy Wojska Polskiego 25 w Debrznie. W tym budynku 18 listopada spłonęło mieszkanie na poddaszu, a dwa położone poniżej zostały zalane w czasie akcji gaśniczej. Jedno jest własnościowe, a drugie - komunalne. Lokatorzy otrzymali zasiłki z Ośrodka Pomocy Społecznej, zostali tymczasowo zwolnieni z opłat za mieszkanie i mają zapewniony kontener na gruz. Mają jednak żal do ZGKiM, który jest zarządcą całego budynku. Uważają, że zakład pozostawił ich bez wsparcia.

Mówi Weekend FM właścicielka mieszkania na pierwszym piętrze Magdalena Rzucidło.

Odpowiada dyrektor ZGKiM w Debrznie Witold Meyer. Inaczej ma się jednak sprawa z mieszkaniem na parterze, które jest komunalne. Jego lokator Kamil Szydłowski także nie otrzymał takiego wsparcia od Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, na jakie liczył:

Dyrektor ZGKiM Witold Meyer odpowiada, że jest w sporze z ubezpieczycielem, który przyznał odszkodowanie jedynie za klatkę schodową. Zapewnia, że jeśli odwołanie przyniesie efekt, wesprze finansowo remont komunalnego mieszkania na parterze.

Witold Meyer, dyrektor ZGKiM w Debrznie. fot. Wojciech Piepiorka

Dowiedz się więcej:

Skute tynki, zerwane sufity i podłogi, brak pieniędzy na remont oraz niewystarczająca pomoc z Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Taka jest rzeczywistość lokatorów dwóch mieszkań w bloku przy ulicy Wojska Polskiego 25 w Debrznie. Na poddaszu tego budynku 18 listopada doszczętnie spłonęło mieszkanie. Jego użytkownik dostał lokal zastępczy, natomiast dwa mieszkania poniżej - zalane podczas akcji gaśniczej - muszą zostać poddane kapitalnemu remontowi. Ich lokatorzy uważają, że zostali zostawieni sami z problemem, a dyrektor ZGKiM rozkłada ręce. Jednych i drugich wysłuchał reporter Weekend FM Wojciech Piepiorka.

Reportaż Wojciecha Piepiorki

To był materiał przygotowany przez reportera Weekend FM Wojciecha Piepiorkę.