Mimo, że dzisiaj jest nas dużo mniej, to myślę, że warto tutaj stać i walczyć o lepsze jutro dla nas, dla naszych dzieci.

Wydaje mi się, że nie mamy wyboru. Nie mamy wyboru w naszym państwie. Mimo, że trwa teraz pandemia, musimy wychodzić na ulicę. Nie możemy zrobić nic innego niż wychodzić na ulicę. To jest jedyny sposób, by wyrazić nasze zdanie. I nie możemy przestać, musimy nadal protestować. Jesteśmy zwartą grupą, która się nie podda dopóki nie będzie coś zmienione.

Strajkujemy, że nam prawa zabierają. No miejmy nadzieję, że wywalczymy, że posłuchają nas. 

Niczego się nie boimy. Po prostu walczymy o prawa kobiet. Walczymy nie tylko prawa kobiet, ale o normalność, bo teraz walczą wszyscy Polacy. Teraz już chodzi nie tylko o kobiety, ale o nas wszystkich.

Chcę mieć wybór - to jest to hasło przewodnie. Myślę, że jedno z ważniejszych. Każda kobieta chyba chce mieć wybór i chce mieć prawo, żeby wybrać, co chce robić i co chce zrobić ze swoim ciałem.

Jesteśmy dużą grupą, to znaczy widać, że to jest zryw społeczny. To jest zryw, który nie jest kilkuosobowy. To jest kilkunastotysięczny i większy, i większy. Jestem prosto z Krakowa dzisiaj, tutaj przyjechałem do Chojnic. W Krakowie jest naprawdę ogrom ludzi. I to nie jest tylko i wyłącznie tak, że przychodzimy sobie postrajkować przez godzinę czy dwie, tylko od 12:00 do 20:00 są non stop protesty. Po prostu to jest oczekiwanie na porządną zmianę. Na coś, co tak naprawdę w końcu będzie odpowiadało temu, o co strajkujemy i o co tak naprawdę prosimy już od bardzo dawna nasz rząd, który robił cały czas wbrew nam, wbrew sobie też paradoksalnie, więc myślę, że to nie skończy się tak szybko i że czekamy na realną zmianę. Coś, co wypełni nasze postulaty, a nie będzie tylko i wyłącznie fikcją.

Protest Kobiet w Chojnicach - dzień siódmy