"To jest bzdura. Nie było żadnej dyskryminacji, z tego ani żadnego innego powodu" - tymi słowami Ewa Osinska rozpoczęła swoją wypowiedź. Przekonywała, że nie przyznała nagrody Elżbiecie Józefowskiej, bo to było "najłagodniejsze rozwiązanie, dzięki któremu mogła zachować twarz i honor dyrektora". Zarzuciła bowiem swojej podwładnej prowadzenie kampanii wyborczej w ośrodku, przez co praca miała zejść na drugi plan. Wytykała jej bałagan w dokumentacji czy złą organizację pracy podległych jej opiekunek. Ewa Osinska podkreśliła również, że po jednej z rozmów miała podstawy do dyscyplinarnego zwolnienia podwładnej. Elżbieta Józefowska przyznała, że powiedziała wówczas coś, czego dziś żałuje, ale poniosły ją nerwy. Powódka potwierdziła, że na służbowy komputer zgrała prywatne dokumenty i wydrukowała w pracy kilka kartek. Zapewniała jednak, że wszystkie spotkania miały charakter wyłącznie służbowy, a do pracy przykładała się z pełnym zaangażowaniem. "Moim jedynym błędem było to, że kandydowałam i walczyłam o swoje prawa" zakończyła Elżbieta Józefowska.

relacja