Temat zakazu używania wywołujących wielki huk fajerwerków powraca co roku w okolicy Sylwestra, by później zostać zapomnianym. W Chojnicach tym razem dyskusja ma zakończyć się działaniem - już na początku stycznia burmistrz zapowiedział, że nada sprawie formalny bieg.

I tak się stało - w najbliższy poniedziałek radni mają przyjąć uchwałę, która zmienia lokalne przepisy uchwalone w połowie lat 90-tych, dopuszczające używanie fajerwerków w kilka świątecznych dni w roku. Teraz wyjątków od zakazu strzelania nie będzie, a jak tłumaczy dyrektor generalny Urzędu Miejskiego w Chojnicach Robert Wajlonis, jest to po prostu dostosowanie przepisów do obowiązującego prawa:

- Sądy administracyjne stwierdziły, że gminy nie mają kompetencji ku temu, aby tego typu przepisy porządkowe uchwalać z jednej prostej przyczyny, ponieważ one zostały rozstrzygnięte w aktach rangi ustawowej. Głównym i podstawowym przepisem jest artykuł, który w sposób jednoznaczny zabrania komukolwiek, aby hałasem, krzykiem, alarmem lub innym wybrykiem zakłócał spokój i porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołał zgorszenie w miejscu publicznym. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że odpalanie tego typu rac, petard itd. zdecydowanie dyspozycję tego przepisu realizuje.

Nowe przepisy nie oznaczają jednak, że materiałów pirotechnicznych nie będzie można sprzedawać, czy kupować, jednak ich używanie będzie wykroczeniem, za które grozić będzie grzywna.

relacja

- Uchylenie tej uchwały spowoduje, że nie będzie żadnej podstawy prawnej ku temu, aby takich petard używać. Pozostaje Kodeks wykroczeń i każdy obywatel powinien się do tego po prostu dostosować. Od tego jest policja, aby ścigać sprawców wykroczeń, natomiast każdy, kto widzi, że łamane jest prawo, popełniane wykroczenie, powinien informować o tym odpowiednie organy.

Robert Wajlonis