Widmo likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego bytowskiego szpitala było tematem wczorajszej (6.07) nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej Bytowa. Plany likwidacji związane są z brakiem lekarza prowadzącego oddział. Dotychczasowy zrezygnował z pracy, a znalezienie neonatologa na pełen etat - jak mówi dyrekcja placówki - graniczy z cudem.

Cztery konkursy na to stanowisko oraz wiele ogłoszeń spełzły na niczym. Podczas wczorajszej (6.07) sesji pojawił się jednak cień nadziei na uratowanie oddziału. W trakcie posiedzenia radny powiatowy i członek Naczelnej Izby Lekarskiej Mirosław Maszluch poinformował zgromadzonych, że ma potencjalnego kandydata na stanowisko neonatologa:

Mówił w trakcie sesji radny Mirosław Maszluch. Zdziwiona takim obrotem sprawy była prezes bytowskiego szpitala Beata Hinc, która wcześniej rozmawiała ze wspomnianym lekarzem:

Mówi reporterowi Weekend FM prezes bytowskiego szpitala Beata Hinc.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że stawka, jaką chcieliby otrzymywać lekarze na kontrakcie neonatologa w bytowskim szpitalu, wynosi około 140 zł brutto za godzinę pracy. Przy 40- godzinnym tygodniu pracy daje to kwotę około 20 tys. zł brutto miesięcznie. Tymczasem kwota, jaką przyznaje NFZ na miesiąc funkcjonowania oddziału ginekologiczno-położniczego to około 100 tys. zł.