Według jednej z hipotez, jeden z mieszkańców najpierw zamordował swoją żonę, a później chciał popełnić samobójstwo i odkręcił gaz. Miał przeżyć wybuch, ale jest w stanie ciężkim.

Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie spowodowania zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób.

Jednocześnie władze miasta apelują o pomoc poszkodowanym w wyniku katastrofy.

- Będziemy potrzebowali dla tych osób kuchenek, lodówek, pralek, tych rzeczy, które są potrzebne. Również jeżeli chodzi o odzież potrzebujemy tej odzieży w konkretnych rozmiarówkach – powiedział prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

W kulminacyjnym momencie na gruzowisku pracowało 160 strażaków, czyli ponad trzydzieści zastępów.

- Skala zniszczeń była bardzo duża. Praktycznie jedna część kamienicy uległa zawaleniu, wszystkie kondygnacje znalazły się na jednym poziomie, bardzo niska temperatura, niedostateczna ilość informacji, co do ilości osób, które mogły znajdować się tam w tej kamienicy, to wszystko determinowało ale i utrudniało nasze działania – relacjonował Sławomir Brandt z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.

Teraz nad konstrukcją czuwają inspektorzy nadzoru budowlanego. To ich ekspertyzy dadzą odpowiedź na pytanie, czy budynek będzie można odbudować, czy trzeba go będzie rozebrać. W katastrofie zginęło 5 osób, a 21 zostały ranne.