Aurelia Taizari wystartowała w konkursie na dyrektora ZST Człuchów i przekonała do siebie komisję konkursową uzyskując 8 z 12 głosów.

To jednak może nie wystarczyć, bo starosta człuchowski zapowiedział już, że ostateczna decyzja o powołaniu, lub niepowołaniu osoby wskazanej w konkursie należy do zarządu.
Dlaczego Aleksander Gappa ma wątpliwości co do kandydatury Aurelii Taizari?

- Musimy się zastanowić nad tym, jak to prawo ma przestrzegać osoba, która je złamała? I w tej chwili mamy dać jej zaufanie na 5 lat po to, żeby ona dbała o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży, pracowników.

Chodzi o sytuację z 2015 roku, gdy decyzją zarządu powiatu człuchowskiego ZST w Człuchowie podzielono i szkołę zawodową wyprowadzono do oddalonego o 1,5 kilometra budynku. Wywołało to protesty społeczności szkolnej, a po uroczystym rozpoczęciu roku szkolnego uczniowie urządzili przemarsz i pikietę pod budynkiem starostwa. Aurelia Taizari wzięła w nich udział, biorąc na siebie także funkcję przewodniczącej zgromadzenia, tak żeby protest odbył się zgodnie z obowiązującymi przepisami.

"Na jakiej podstawie starosta twierdzi, że złamałam prawo?", pyta nauczycielka:

- Przez 2 lata nikt żadnych zarzutów nie formułował wobec mojej osoby. Gdyby nie moja decyzja o przewodniczeniu, pan starosta miałby burdę stadionową pod starostwem.

Starosta człuchowski poinformował, że sprawę badają teraz prawnicy i to ich opinia będzie dla niego wskazówką, czy ostatecznie powołać Aruelię Taizari na stanowisko dyrektora ZST w Człuchowie.

Z kolei Aurelia Taizari zapowiedziała, że na biurko starosty trafi przygotowane przez reprezentującą ją kancelarię pismo z wezwaniem do natychmiastowego powierzenia obowiązków dyrektora, a jeśli to nie poskutkuje sprawa trafi do sądu pracy.

relacja