Po weryfikacji przez Instytut Pamięci Narodowej, który stwierdził, że Antoni Szlanga nie musiał ujawniać swojej służby w ORMO i nie jest kłamcą lustracyjnym, Marcin Wałdoch mówi, że:

- Ja wcześniej nie powiedziałem, że on jest kłamcą lustracyjnym, tylko powiedziałem, że w mojej opinii on jest kłamcą lustracyjnym i w mojej opinii on nim pozostał.

Według Wałdocha osoby służące w ORMO "stanowiły rdzeń ideologiczny PZPR, były kluczowe dla istnienia reżimu komunistycznego w Polsce i zabezpieczały tu interesy moskiewskie".

- Dlatego nie ma zgody, aby takie osoby funkcjonowały w życiu publicznym bez wiedzy społeczeństwa o ich przeszłości, stąd uważam, że Antoni Szlanga zatajał w pewien sposób ten fakt w swojej przeszłości, ponieważ nikomu nie było nic na ten temat wiadomo, a w jego oficjalnych biogramach na stronach Urzędu Miejskiego czy też w ulotkach dotyczących kampanii wyborczej z czasów kampanii wyborczej takich informacji nikt nie mógł znaleźć.

Mówi Marcin Wałdoch i dodaje, że w najbliższym czasie posłanka PiS-u Dorota Arciszewska-Mielewczyk, której jest społecznym asystentem, złoży w Sejmie projekt nowelizacji ustawy lustracyjnej. Ma on obligować byłych funkcjonariuszy ORMO do wpisania służby do oświadczenia lustracyjnego.

relacja